102 lata życia, wojenne losy i powojenna praca - Helena Wierzbicka świętowała urodziny

Podczas uroczystości 24 listopada w Bielsku-Białej jubilatka przyjmowała życzenia w dobrym nastroju, a rozmowy krążyły między wspomnieniami wojny a powojennymi obowiązkami. Goście z miejskiego samorządu przynieśli kwiaty, list gratulacyjny i kosz słodyczy, a sama bohaterka dnia opowiadała o swojej drodze życiowej. To spotkanie łączyło wspomnienia osobiste z gestem uznania od lokalnych władz.
- Gratulacje od Rady Miejskiej i symboliczne upominki
- Z Wielunia przez wojnę do Bielska-Białej - życie pełne dramatów i pracy
Gratulacje od Rady Miejskiej i symboliczne upominki
W imieniu samorządu miasta życzenia złożyła przewodnicząca Rady Miejskiej Dorota Piegzik-Izydorczyk wraz z dyrektorem Biura Rady Miejskiej Januszem Kapsem. Jubilatka otrzymała kwiaty, list gratulacyjny oraz kosz ze słodyczami. Organizatorzy podkreślali, że spotkanie miało charakter uroczysty, ale też rodzinny — przybyli goście rozmawiali z panią Heleną o jej życiu i doświadczeniach.
Sama jubilatka witała odwiedzających “w doskonałej formie” — jak relacjonowano podczas wizyty — co dodawało radosnego tonu całej uroczystości.
Z Wielunia przez wojnę do Bielska-Białej - życie pełne dramatów i pracy
Helena Izabela Wierzbicka z domu Kwiecińska urodziła się 24 listopada 1923 w Wieluniu, była córką Teodora i Antoniny z domu Nowak. Jako nastolatka działała w harcerstwie i w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Żeńskiej. Wojna przerwała szkolne plany — kontynuowała naukę na tajnych kompletach i pomagała rodzinie, zastępując umierającego ojca.
W czasie okupacji doświadczyła represji: aresztowanie przez gestapo, pobyt w obozie dla kobiet w Rawiczu, a później ucieczkę i ukrywanie się w Warszawie podczas powstania razem z pięcioletnim bratem. W 1943 roku wzięła ślub i urodziła pierwsze dziecko, ale wojenne losy przyniosły też tragedię — śmierć męża. Po wojnie wyszła ponownie za mąż i doczekała się trojga dzieci. Los zaprowadził ją do Bielska-Białej w 1956 roku — tu pracowała w handlu, w spółdzielni ogrodniczej, a następnie przez 20 lat była pracownicą PKP.
Spotkanie urodzinowe było więc nie tylko podziękowaniem za długie życie, ale też okazją, by przypomnieć trudne i barwne epizody z historii, które nosi jedna z najstarszych mieszkanek miasta.
Mieszkańcy często mówią, że takie spotkania przypominają o wartości pamięci i szacunku dla starszych sąsiadów — nie tylko jako symbol, ale jako wezwanie do dbałości o opowieści rodzinne i lokalne archiwa. Dla osób, które mają wśród bliskich seniorów, to też moment, by pomyśleć o dokumentowaniu wspomnień i zapewnieniu wsparcia w codziennym życiu.
na podstawie: Urząd Miejski w Bielsku-Białej.
Autor: krystian

