Policjanci z drugiego komisariatu zatrzymali 36-latka, który zaatakował interweniujących wobec niego policjantów oraz groził im. Mężczyzna wcześniej awanturował się pod sklepem, a kiedy podeszli do niego mundurowi próbował pozbyć się posiadanych narkotyków. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie usłyszał zarzuty. Za wszystkie popełnione przestępstwa grożą mu nawet 3 lata za kratami.
W sobotę wieczorem ekspedientka jednego ze sklepów spożywczych przy bielskiej ulicy Srebrnej wezwała patrol mundurowych. Trzech mężczyzn awanturowało się pod drzwiami sklepu, zakłócali porządek, a pracownica sklepu obawiała się, że mogą coś uszkodzić. Zanim na miejsce dojechali policjanci, wszyscy mężczyźni zdążyli już odejść. Kobieta podała stróżom prawa ich rysopisy i policjanci już kilka chwil później namierzyli całą trójkę na jednej z posesji przy ulicy Pocztowej. Policjanci, podejrzewając, że mężczyźni mogą być wobec nich agresywni, na miejsce wezwali dodatkowy patrol z wydziału prewencji bielskiej komendy. Kiedy mundurowi podjęli interwencję, jeden z mężczyzn wyjął z kieszeni zawiniątko, które starał się ukryć przed policjantami. Gdy policjanci podeszli do niego, zaczął wyzywać ich wulgarnymi obelgami, a po chwili rzucił się na nich i zdążył zadać kilka uderzeń, zanim został obezwładniony. Pozostali dwaj mężczyźni, widząc szybką i sprawną reakcję stróżów prawa, uspokoili się. Za popełnione pod sklepem wykroczenia 36 i 40-latek z Bielska-Białej zostali ukarani mandatami, a krewki 36-latek, który zaatakował mundurowych, został zatrzymany. Okazało się, że w zawiniątku, które chciał ukryć była marihuana. Mundurowi zabezpieczyli narkotyk.
Kajdanki i środki przymusu bezpośredniego nie ostudziły jednak agresywnego zachowania 36-latka. Podczas doprowadzenia cały czas znieważał policjantów niewybrednymi wulgaryzmami, groził też policjantom zwolnieniem, powołując się na rzekome znajomości w kierownictwie policji, próbując tym zmusić ich do wypuszczenia go. Stróże prawa pozostali konsekwentni i kiedy 36-latek zorientował się, że niczego w ten sposób nie wskóra, próbował dokonać samookaleczenia, uderzając głową gdzie popadnie. Policjanci założyli mu specjalny kask ochronny oraz kajdanki zespolone na ręce i nogi, aby nie zrobił sobie krzywdy, a następnie doprowadzili do pomieszczeń dla osób zatrzymanych w bielskiej komendzie.
Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie mężczyzna usłyszał zarzuty posiadania narkotyków, naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia policjantów oraz usiłowania zmuszenia ich do odstąpienia od czynności służbowych bezprawnymi groźbami. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara nawet 3 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie zdecyduje niebawem bielski sąd.