Policjanci z pierwszego komisariatu zatrzymali 30-letniego mieszkańca Bielska-Białej, który używając przemocy wobec 69-latki, skradł jej telefon komórkowy wartości 250 i zbiegł. Mężczyzna trafił w ręce stróżów prawa już następnego dnia, kiedy wpadł na kradzieży sklepowej w jednej z bielskich drogerii. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie usłyszał zarzuty przestępstwa, za które grozi nawet 5 lat. Prokurator objął go policyjnym dozorem i zakazał zbliżania się do pokrzywdzonej.
Do zdarzenia doszło w piątek w godzinach popołudniowych w Bielsku-Białej. Do drzwi jednej z mieszkanek ulicy Bohaterów Westerplatte zapukał kolega jej syna. 69-latka dowiedziała się od gościa, że przyszedł odebrać rzekomy dług jej syna. Kiedy zorientował się, że syna nie ma w domu, wykorzystał moment i wyszarpał telefon komórkowy, który trzymała w ręce. Aby uniemożliwić odzyskanie go swojej ofierze, kopnął ją w okolice klatki piersiowej i uciekł. Kobieta na miejsce wezwała patrol. Policjanci ustalili tożsamość sprawcy, a kobieta złożyła zawiadomienie o przestępstwie. Sprawą zajęli się śledczy z wydziału kryminalnego komisariatu przy ul. Składowej.
Następnego dnia około 14.20 dyżurny Komisariatu II Policji w Bielsku-Białej odebrał zgłoszenie o kradzieży sklepowej w jednej z drogerii przy ul. Kolistej. Na miejsce zostali skierowani stróże prawa z bielskiej jedynki. Kiedy dotarli do sklepu, kierowniczka wskazała im ujętego sprawcę kradzieży. Złodziej skradł artykuły przemysłowe za kwotę blisko 70 złotych. Stróże prawa szybko zorientowali się, że jest nim poszukiwany od poprzedniego dnia za kradzież rozbójniczą 30-latek. Zatrzymali mężczyznę i doprowadzili do komisariatu. Bielszczanin od razu został ukarany mandatem za kradzież, której dopuścił się w drogerii, a po nocy spędzonej w policyjnym areszcie usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa kradzieży rozbójniczej, za które może trafić do więzienia nawet na 5 lat. Będzie też musiał zapłacić pokrzywdzonej, za skradziony telefon, którego zdążył się pozbyć, nim zatrzymali go policjanci. Prokurator objął go policyjnym dozorem i zakazał zbliżania się do 69-latki. O jego dalszym losie zdecyduje wkrótce sąd.