Policjanci z bielskiej czwórki zatrzymali 53-latka i jego 44-letnią partnerkę, którzy zamieszkali w cudzym domu. Para sprowadziła się na teren niezamieszkałej posesji i przychodziła tam, kiedy nie miała gdzie nocować. Kiedy właściciel założył nowe zamki, postanowili włamać się, aby zabrać swoje przyniesione tam wcześniej rzeczy. Wpadli dzięki reakcji czujnego sąsiada, który wezwał Policję, sądząc, że jest świadkiem włamania. Za naruszenie miru domowego grozi im teraz kara nawet roku więzienia.

53-latek i jego 44-letnia partnerka, para bez stałego miejsca zamieszkania, wpadła na pomysł, aby skorzystać z okazji i sprowadzić się do niezamieszkałego domu przy bielskiej ulicy Solskiego. Wykorzystali, że budynek nie był zamieszkały, a do jego wnętrza można było stosunkowo łatwo się dostać. Przynieśli tam swoje rzeczy osobiste i, kiedy nie mieli gdzie nocować, korzystali z lokum. Sytuacja trwała przez kilka miesięcy. W międzyczasie właściciel założył jednak nowe zamki.

Kiedy w ostatni poniedziałek wieczorem przyszli po raz kolejny, aby skorzystać z cudzego mieszkania, zastali pozamykany budynek. Postanowili zabrać swoje rzeczy i, aby to zrobić, włamali się do mieszkania. Gdy forsowali drzwi, zauważył ich jeden z mieszkańców, który wezwał Policję. Mundurowi zastali w budynku zaskoczoną parę. Oboje zostali zatrzymani, a wyjaśnieniem sprawy zajęli się kryminalni z Komisariatu IV Policji w Bielsku-Białej. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie, usłyszeli zarzuty naruszenia miru, za które mogą spędzić w więzieniu nawet rok. O ich dalszym losie zdecyduje niebawem sąd.