Policjanci z wydziału ruchu drogowego bielskiej komendy pomogli rodzicom, którzy jechali do szpitala z ciężko chorym dzieckiem. Roztrzęsiony mężczyzna poinformował mundurowych, że jego dziecko ma ponad 41 stopni gorączki i traci przytomność. Z uwagi na stan zagrażający życiu dziecka, policjanci natychmiast przeprowadzili pilotaż. Dzięki szybkiej reakcji i podaniu na czas niezbędnych lekarstw, chłopczyk zaczął odzyskiwać równomierny oddech.

Wczoraj tuż po 9.00 w Bielsku-Białej na ul. Warszawskiej policjanci z bielskiej drogówki zauważyli kierującego hyundaiem, który wjechał na skrzyżowanie przy włączonym czerwonym świetle. Zatrzymali kierującego do kontroli drogowej. Z samochodu wybiegł roztrzęsiony mężczyzna, który oznajmił, że jego dziecko jest ciężko chore. Ma ponad 41 stopni gorączki i traci przytomność. W samochodzie siedziała młoda kobieta, która trzymała na rękach kilkumiesięcznego syna. Dziecko przestawało oddychać i miało siny kolor skóry.

Sierż.szt. Patryk Nowak i st.sierż. Piotr Rokowski bez chwili wahania podjęli decyzję o przeprowadzeniu pilotażu do Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej. Radiowóz nieoznakowany marki BMW, przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych, szybko i bezpiecznie poprowadził rodziców do placówki medycznej. W międzyczasie policjanci skontaktowali się z oficerem dyżurnym bielskiej jednostki, który poinformował pracowników szpitala o zaistniałej sytuacji. Dzięki temu w szpitalu czekali już lekarze i ratownicy, którzy udzielili chłopcu specjalistycznej pomocy medycznej. Błyskawicznie podjęte przez policjantów działania sprawiły, że dziecku już nic nie zagraża.

Ładowanie odtwarzacza...