Delegacja powiatu bielskiego przebywająca na Ukrainie ( z wizytą w partnerskim powiecie Kicmań) tradycyjnie przebywając na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie złożyła kwiaty pod pomnikiem Orląt Polskich. Ten fakt skłonił mnie do tego, aby podczas Święta Niepodległości Polski na uroczystej akademii w Wilamowicach przypomnieć bohaterów i przytoczyć historię Orląt Lwowskich. 11 listopada, wraz z całą Polską, również w Wilamowicach, uroczyście obchodziliśmy 99 rocznicę Święta Niepodległości Polski. Po uroczystej Mszy Św, symbolicznym złożeniu kwiatów i modlitwie pod krzyżem na cmentarzu za wszystkich poległych w obronie ojczyzny, w pochodzie przemaszerowaliśmy do strażnicy, gdzie odbyła się uroczysta akademia z patriotycznym programem artystycznym dzieci i młodzieży szkolnej oraz występem zespołu regionalnego „Wilamowice”.

Wspominaliśmy bohaterów naszego nieujarzmionego narodu, który pomimo 123-letniej niewoli zachował swą tożsamość. Bohaterów z okresu zaborów, począwszy od Powstania kościuszkowskiego, a na obrońcach Lwowa o tzw. „Orlętach lwowskich” kończąc. I właśnie tę historie Orląt Lwowskich powiązana jest również z Wilamowicami, poprzez osobę naszego św. rodaka, Arcybiskupa J. Bilczewskiego, który właśnie w tym czasie od 1900 roku, sprawował godność arcybiskupa archidiecezji lwowskiej.

W wyniku działań I wojny światowej, a także rewolucji komunistycznej w Rosji, rozpadły się mocarstwa zaborcze i wytworzyła się nowa sytuacja geopolityczna. Rozbudziło to nadzieje nacjonalistów ukraińskich na stworzenie własnego państwa. Już 1 listopada 1918 roku przejmując broń z byłych magazynów armii austriackiej, rozpoczęli zajmować gmachy publiczne i instytucje Lwowa. Niestety wówczas miasto to było bezbronne. We Lwowie znajdowała się wówczas tylko garstka żołnierzy polskiego pochodzenia. I właśnie wtedy do walki w obronie miasta, spontanicznie zerwała się lwowska młodzież, studenci, uczniowie szkół średnich, młodzi robotnicy a nawet dzieci. Oni to przeszli do historii jako „Orlęta lwowskie”.

Bohatersko bronili swego miasta okupując to krwią i śmiercią wielu, a dopiero po trzech tygodniach, 21 listopada nadeszła odsiecz wojska polskiego, ale walki trwały jeszcze do połowy 1919 roku. A już po kilku miesiącach, latem 1920 roku inwazja armii czerwonej na Polskę, i znowu obrona miasta, tym razem przed bolszewikami.

Możemy się tylko domyślać, jak bardzo cierpiał i przeżywał to wszystko Arcybiskup Bilczewski. Przecież te orlęta to byli jego wychowankowie, dzieci z polskich katolickich rodzin, od najmłodszych lat wychowywani w duchu jego nauczania o miłości ojczyzny. Warto również dodać, że pomimo próśb i nalegań przez cały okres walk abp ani na chwilę nie opuścił Lwowa. Niewątpliwie wszystkie stresy i przeżycia związane z tymi wydarzeniami musiały się odbić na jego zdrowiu. Nie dane mu było długo cieszyć się wolną Polską. Po ludzku biorąc odszedł przedwcześnie, bo będąc w 63 roku życia. Odszedł do Pana 20.III.1923r. w powszechnej opinii świętości, a jego pogrzeb był wielką manifestacją całego Lwowa.

Polegli obrońcy Lwowa pochowani zostali w nowej części zabytkowego cmentarza Łyczakowskiego, potocznie nazwanym cmentarzem Orląt. Jego poświęcenia dokonał

1 listopada 1919r. Arcybiskup Bilczewski, wypowiadając wówczas m.in. takie słowa….”Ci bohaterowie, nasze Orlęta są istotnie największymi dobroczyńcami naszymi, których ostatni czyn życia, był aktem najofiarniejszej miłości….Oni, Najlepsi nasi, za to, iż dziś żyjemy wolni, że żyjemy przy sercu wspólnej Matki Ojczyzny, życiem swoim zapłacili! Więcej! Oni, śmiercią swoją w wielkiej mierze okupili wolność, całość, nierozdzielność całej Rzeczypospolitej!...”

W latach następnych Lwowiacy ufundowali na cmentarzu Orląt przepiękny Pomnik Chwały, mający kształt łukowej gloriety z napisem: „Polegli, abyśmy żyli wolni”. Po bokach wejścia strzegą „orląt” dwa kamienne lwy, z których jeden trzyma tarczę z napisem: „Zawsze wierny”, a drugi zaś z napisem: „Tobie Polsko”. Poświęcenia pomnika w roku 1934 dokonał już następca naszego rodaka, Arcybiskup Bolesław Twardowski.

Niestety, nie było dane „Orlętom” spać spokojnie. Po II wojnie światowej, komuniści postanowili zniszczyć cmentarz, rujnując nagrobki bohaterów czołgami. Po przemianach w latach 90-tych, cmentarz został pięknie odnowiony przez polską firmę.

Niestety, podczas niedawnej wizyty delegacji naszego powiatu na Ukrainie, zauważyliśmy, że znowu zakłócany jest spokój cmentarza, i lwy na Pomniku Chwały zostały zasłonięte drewnianymi skrzyniami.

Już w przyszłym roku będziemy obchodzić jubileusz 100-lecia odzyskania niepodległości Polski. Nie zapominajmy przy tej okazji o bohaterskich „Orlętach” z Lwowa, aby przynajmniej mogły spać spokojnie.

Jerzy Kubik

Autor jest radnym powiatu bielskiego, mieszkańcem Wilamowic